Category Archives: RODZINA

Nowenna zawierzenia Najświętszemu Sercu Jezusa

Nowenna zawierzenia Najświętszemu Sercu Jezusa

Najświętsze Serce Jezusa ufam Tobie - O, Panie, Jezu Chryste, Twojemu Najświętszemu Sercu powierzam tę intencję (tutaj należy wyrazić prośbę). Spójrz tylko na mnie i uczyń to, do czego skłania Cię Twoje Serce... Niech Twoje Njświętsze Serce zadecyduje... Liczę na Nie... Pokładam w Nim ufność... Rzucam się w Jego Miłosierdzie. Panie Jezu, Ty mnie nie zawiedziesz. Najświętsze Serce Jezusa, ufam Tobie. Najświętsze Serce Jezusa, wierzę w Twoją Miłość do mnie. Najświętsze Serce Jezusa, przyj Królestwo Twoje. O, Najświętsze Serce Jezusa, proszę o wiele łask, lecz najbardziej żarliwie błagam o tę. Weź ją, umieść w Twoim Najświętszym Sercu. Kiedy Ojciec Przedwieczny zobaczy ją pokrytą Twą Drogocenną Krwią, nie odrzuci jej. Nie będzie to już moja prośba, ale Twoja, o Jezu. O, Najświętsze Serce Jezusa, pokładam ufność w Tobie. Niech nigdy ine doznam zawodu. Amen. O, Panie, Jezu Chryste, Twojemu Najświętszemu Sercu powierzam tę intencję (tutaj należy wyrazić prośbę).

Spójrz tylko na mnie i uczyń to, do czego skłania Cię Twoje Serce…

Niech Twoje Najświętsze Serce zadecyduje…

Liczę na Nie…

Pokładam w Nim ufność…

Rzucam się w Jego Miłosierdzie.

Panie Jezu, Ty mnie nie zawiedziesz. Najświętsze Serce Jezusa, ufam Tobie. Najświętsze Serce Jezusa, wierzę w Twoją Miłość do mnie. Najświętsze Serce Jezusa, przyjdź Królestwo Twoje. O, Najświętsze Serce Jezusa, proszę o wiele łask, lecz najbardziej żarliwie błagam o tę. Weź ją, umieść w Twoim Najświętszym Sercu. Kiedy Ojciec Przedwieczny zobaczy ją pokrytą Twą Drogocenną Krwią, nie odrzuci jej. Nie będzie to już moja prośba, ale Twoja, o Jezu. O, Najświętsze Serce Jezusa, pokładam ufność w Tobie. Niech nigdy nie doznam zawodu. Amen.

http://www.przyjazn.alleluja.pl

  • Dlaczego świętujemy Wielkanoc w innym czasie niż Kościół prawosławny?…
  • Niektóre błędy rodziców
  • Czytając Benedykta – pierwsze wrażenia po lekturze encykliki „Caritas in veritate”
  • Bóg mówi: nie cudzołóż!
  • 26 lipca Święci Anna i Joachim, rodzice Najświętszej Maryi Panny
  • Dla poszukujących miłości – Gdy zostałeś porzucony – przeczytaj to pomoże Ci przetrwać
  • List Benedykta XVI na Rok Kapłański
  • ENCYKLIKA CARITAS IN VERITATE OJCA ŚWIĘTEGO BENEDYKTA XVI
  • Afryka: Walka z handlem ludźmi

    „Handel towarem ludzkim jest w regionie Afryki Południowej zjawiskiem niezwykle złożonym, odzwierciedlającym całe spektrum czynników, spośród których najważniejsze to: ubóstwo, kryzys gospodarczy, konflikty i popyt na tanią siłę roboczą. Dokładna liczba ofiar tego procederu nie jest nieznana, ponieważ nie istnieją żadne dane statystyczne odnośnie tego zjawiska” – czytamy w oświadczeniu Regionalnej Konferencji Biskupów Afryki Południowej (IMBISA).

    Organizacja zrzesza konferencje biskupów Angoli, Sao Tome, Botswany, RPA, Swazilandu, Lesotho, Mozambiku, Namibii i Zimbabwe.

    Autorzy dokumentu podkreślili, iż rządy poszczególnych państw, mimo iż posiadają wiedzę na temat problemu, walki z nim nie umieszczają na liście swoich priorytetów, ponieważ większość rządów nie dysponuje ani zasobami ludzkimi, ani finansowymi, żeby problem rozwiązać.

    Biskupi IMBISA wyrazili zaniepokojenie groźbą eskalacji zjawiska przed zbliżającymi się Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. „Wśród ofiar handlarzy ludzkim towarem znajdą się z pewnością młode kobiety i dziewczęta, którym agitatorzy zaproponują «uczciwą» pracę w charakterze hostess lub przewodników”, napisali uczestnicy konferencji na temat handlu ludźmi, którą IMBISA zorganizowała w dniach od 18 do 19 maja w Johannesburgu.

    Konferencja ma zwrócić uwagę całego świata na dramat kobiet i dzieci, które są wywożone nielegalnie z Mozambiku: każdego tygodnia kraj ten opuszcza 300 osób. Podczas spotkania podkreślono szczególną rolę Kościoła katolickiego, który nie ustaje w wysiłkach na płaszczyźnie edukacyjnej i informacyjnej oraz bezpośredniej walki z tym procederem.

    Uczestnicy konferencji podjęli decyzję o utworzeniu w poszczególnych krajach grup roboczych, zajmujących się dokładnym badaniem zjawiska, identyfikacją potencjalnych i rzeczywistych ofiar, rozbudową systemu opieki i prewencji oraz kampanią informacyjną i edukacyjną, skierowaną do grup wysokiego ryzyka.

    Fides, 24/05/2010
    tłum. U. Siniarska

    Pallotyński Sekretariat Misyjny

    Strona Stowarzyszenia Papaboys w Polsce

    Moje dziecko nie chodzi do kościoła

    Z Barbarą Smolińską rozmawiał Roman Bielecki OP

    Jaka jest najczęstsza reakcja pobożnych rodziców, gdy słyszą od syna czy córki, że nie chcą chodzić do kościoła? „O mój Boże, to straszne”.

    Roman Bielecki OP: Czy można tak wychować dziecko, by któregoś dnia nie usłyszeć sakramentalnego: Nie idę więcej do kościoła! Nie kocham Boga!
    .
    Barbara Solińska: Myślę, że tak. Ale nie odbierałabym tego w kategoriach wielkiego sukcesu wychowawczego. To, że dziecko czy nastolatek nie porusza takich tematów, nie kwestionuje pewnych prawd, wcale nie oznacza, że ich nie przeżywa, że o nich nie myśli. Brak takiego komunikatu może być zaledwie dowodem na to, że dziecko boi się mieć inne zdanie niż rodzice. Albo jeszcze gorzej: nie czuje prawa do tego, żeby myśleć inaczej. Tak może się dziać w wypadku bardzo restrykcyjnego wychowania. Dziecko, które ma odwagę powiedzieć: „Nie idę więcej do kościoła” – nawet jeśli jego słowa nas zabolą – pokazuje, że daliśmy mu przestrzeń, w której może się swobodnie wypowiedzieć. A to chyba ważne.

    Rodzic, który słyszy od swojego dziecka, że ono nie chce chodzić do kościoła, jest niejednokrotnie przerażony. Myśli sobie: O Boże, moje dziecko będzie ateistą!

    To prawda. Ale takie myślenie pokazuje też prawdę o tych rodzicach, o ich głęboko skrywanych problemach. W dojrzałej wierze pytania, wątpliwości, kryzysy są naturalne. Rodzic, który tępi takie pytania u dzieci, chroni też siebie, obnaża własne lęki, pokazuje, że nie jest przygotowany do poważnej rozmowy.

    A mógłby się zachować inaczej?

    Oczywiście, że tak. Jaka jest najczęstsza reakcja pobożnych rodziców, gdy słyszą od syna czy córki, że nie chcą chodzić do kościoła? „O mój Boże, to straszne, to niemożliwe! Ty musisz chodzić do kościoła!”. A mogliby powiedzieć: „Usiądźmy i pogadajmy o tym. Jestem ciekawa, jako matka, dlaczego nie chcesz chodzić do kościoła”.

    Podam inny przykład: Każdy nastolatek w pewnym momencie mówi: „Nie będę chodził do szkoły!”. Co powie większość rodziców? „Jeśli nie będziesz chodzić do szkoły, to będziesz rowy kopać. Nie będziesz mieć dobrej pracy, zmarnujesz sobie życie. To jest okropne”.

    Czy coś z tego wynika? Nic, oprócz buntu wewnętrznego lub zewnętrznego. Takie reakcje są groźbą, straszeniem, przedstawianiem jakichś czarnych scenariuszy. A czego w nich brak? Postawienia pytania „dlaczego?”. Rodzic gotowy do rozmowy z własnym dzieckiem dowiedziałby się, że syn czy córka nie chce chodzić do szkoły, ponieważ miał właśnie jakiś zatarg z nauczycielem czy z kolegą i ta wyrażana przez niego kategoryczna niechęć jest tylko uogólnieniem, skargą na jakieś nieprzyjemne jednorazowe doświadczenie albo ciąg doświadczeń.

    Z kościołem bywa podobnie. Jeśli dziecko mówi, że nie będzie chodzić do kościoła, to znaczy, że ma jakiś problem. Że się nudzi w kościele, więc może trzeba pomyśleć o poszukaniu mszy dla młodzieży, a może nie chce chodzić do kościoła z całą rodziną w ramach utrwalonego rytuału, bo potrzebuje pewnej intymności, a może nie lubi księdza, który odprawia mszę o tej godzinie. Oczywiście może też przeżywać kryzys wiary. Przy każdej z tych przyczyn będziemy szukać innego rozwiązania. Załatwianie problemu kategorycznym nakazem nie jest w pewnym wieku najlepszym rozwiązaniem, bo nic z tego nie wynika. Można chodzić do kościoła dla świętego spokoju, żeby mama się nie denerwowała, żeby ojciec nie zawiesił kieszonkowego. Tylko czy w tym jest jakaś
    wartość?!

    W takim razie, do kiedy można stosować argument siłowy: „masz iść i koniec”, a od kiedy zacząć pytać: „a dlaczego”? W którym momencie zaczyna się to przejście na inny model rozmowy?

    Ja w ogóle jestem przeciwna argumentom siłowym, jeśli chodzi o wychowanie w wierze. Zamiast tego proponowałabym własny przykład, mówienie o Panu Bogu, Jego obecność w życiu rodzinnym.

    Dla małego dziecka bardzo ważne jest, by rodzice modlili się razem z nim. W wychowaniu religijnym wspólna codzienna modlitwa, która trwa 5 czy 10 minut, jest dużo ważniejsza niż pójście na mszę dla przedszkolaków. Jeśli jednak ta msza jest naturalnie wkomponowana w całość niedzieli, jest – tak jak spacer, obiad, zabawa czy wizyta u cioci – jednym z wydarzeń spędzonego wspólnie z rodzicami miłego dnia – nie wierzę, żeby jakiś pięcio- czy sześciolatek bardzo się buntował. Chyba, że serwujemy mu półtoragodzinną sumę, na której się zwyczajnie nudzi!

    Mam wrażenie, że wielu młodych rodziców przedwcześnie pozwala dzieciom wybierać. To absurdalne. Bo nie ma sensu pytać pięciolatka, czy chce iść do kościoła. Tak jak nie można małego dziecka zadręczać stale pytaniami, co chce zjeść na śniadanie, co chce na siebie włożyć. To błąd. Z tak wychowywanych dzieci wyrastają nastolatki i dorośli, którzy nie umieją dokonywać wyborów. Jeśli przedwcześnie pozwolimy wybierać, to dzieci czują się mało bezpiecznie w takim świecie.

    A co z nastolatkami?

    To szerokie pojęcie – „nastolatek”.

    Raczej trudno u jedenasto- czy dwunastolatka, który odmawia chodzenia do kościoła, mówić o jakimś poważnym kryzysie religijnym, choć nie można tego wykluczyć. To może być dla rodziców sygnał, że trzeba się przyjrzeć swojemu dziecku, zobaczyć, w jakim stopniu je znamy, ile z nim rozmawiamy, czy słuchamy jego zdania na różne tematy, jak bardzo jest ono odpowiedzialne za różne rzeczy w domu. Być może warto zmienić swoje nastawienie, swoje zasady wychowawcze, więcej rozmawiać, negocjować, nie mówić „nie, bo nie” i „tak i już”, bo wtedy prowokujemy do buntu. Jestem jednak zdania, że w tym wieku nie można dziecku pozostawiać wyboru, podobnie jak nie dajemy mu wyboru w sprawie tego, czy chce, czy nie chce chodzić do szkoły.

    Kiedy jednak dziecko ma już szesnaście, siedemnaście czy osiemnaście lat, żaden nakaz nic nie pomoże. Możemy jedynie rozmawiać, podsuwać różne pomysły. Jeśli jednak syn czy córka mówią zdecydowane „nie” i na widok księdza dostają wysypki, to jedynym wyjściem jest pozostawienie im wolności.

    Zwraca pani uwagę na postawę rodziców, korelację między przykładem a wymaganiem.

    Jest pewna podstawowa zasada w wychowaniu, która odnosi się również do wychowania religijnego: nie da się wychowywać dzieci w czymś zupełnie innym, niż się samemu żyje. To dotyczy rzeczy ważnych, jak wiara, i tych mniej ważnych, np. porządku. Tata bałaganiarz i mama bałaganiara nie wychowają dziecka mającego zamiłowanie do porządku. Jeśli matka czy ojciec nie ścielą swoich łóżek rano, to nie mogą wymagać, by dziecko się tego nauczyło. Prędzej czy później dziecko im powie: A wy? Ono może kiedyś, w życiu dorosłym, będzie porządne na zasadzie przeciwwagi.

    Z praktykami religijnymi sprawa ma się podobnie: Jest dużo łatwiej, jeśli rodzice z małymi dziećmi chodzą razem do kościoła, niż jeżeli dziecko szybko odkryje, że tata np. ogląda w tym czasie telewizję. Poza tym, jeżeli wyjście do kościoła w niedzielę jest jedynym wydarzeniem religijnym w rodzinie, to dzieci zaczną je w pewnym momencie podważać, bo to będzie nudne, bo to nie będzie wkomponowane w całość obrazu.

    Często słyszę, że w imię poważnego traktowania dziecka, należy pozwolić mu decydować o pójściu lub nie do kościoła.

    Po pierwsze byłabym za tym, żeby wykazać zainteresowanie. Chodzenie do kościoła to jest poważna sprawa, zwłaszcza jeżeli jest to rodzina religijna. Rozwiązaniem nie jest ani mówienie: ja ci każę, ty masz chodzić, ani stwierdzenie: jeśli nie chcesz, to nie chodź. Według mnie, między jednym a drugim powiedzeniem tak naprawdę nie ma wielkiej różnicy. W obu przypadkach jest swoista obojętność i formalizm. W jednym przeradza się ona w danie wolności, czasami przedwcześnie, a w drugim – w sztywny nakaz. W obu wypadkach młody człowiek nie czuje, że dla rodziców to jest ważne, że chcieliby poznać jego uczucia i przemyślenia, chcieliby mu pomóc.

    Jeżeli nawet udaje się nam porozmawiać i w wyniku tej rozmowy dochodzimy do impasu: dziecko słucha naszych argumentów, my jego, ale skutek jest taki, że ono nie idzie do kościoła. Zgodzimy się? Pozwalamy nie pójść? Nie pójdzie raz, drugi, dziesiąty, nie będzie chodzić rok. Co dalej?

    Za tym, co ojciec mówi, stoi błędne założenie, że bez walki, bez przymusu nie da rady, oraz drugie – że rozmowa to walka na argumenty. Rozmowa to przede wszystkim słuchanie i dzielenie się. Takie jest moje doświadczenie jako psychoterapeuty rodzinnego. Rozmowa ma niezwykłe znaczenie. Ludzie, którzy ze sobą rozmawiają, wychodzą ze swoich sztywnych stanowisk. Jakoś nie mam obrazu nastolatków, którzy mają klapki na oczach. Najczęściej to rodzice je mają. Dorośli patrzą zbyt prosto. Myślą: skoro nastolatek jest zbuntowany, to trzeba go za wszelką cenę ujarzmić, żeby był grzeczny.

    Zapytam o integralność postaw. Jak się zachować w przypadku, gdy dziecko, które chodziło do katolickiego gimnazjum, po pójściu do liceum mówi, że już nie chce chodzić na religię, bo wybiera etykę?

    Nie wiem, trudno mi się wypowiedzieć, ale wyobrażam to sobie jako reakcję przeciwwagi, bo jeżeli ktoś był w szkole, dajmy na to u sióstr, to tam rzeczywiście może być więcej religijności niż mniej. A jeśli czegoś jest za dużo, to każdy człowiek w sposób naturalny taką sytuację reguluje. Być może religii było po prostu dla niego za wiele.

    A co z osobami, które w szkole średniej przewinęły się przez duszpasterstwa szkół średnich, a potem, po zdaniu matury nagle odeszły z Kościoła. To jest pytanie o model. Dla wielu nastolatków duszpasterstwo jest często całym życiem. I ono się nagle kończy.

    Odróżniłabym duszpasterstwa od szkół wyznaniowych. Szkoły są jednak często wybierane przez rodziców. Natomiast nastolatki, które w szkole średniej trafiają do duszpasterstwa, przychodzą z własnej inicjatywy, bo tam zaczyna im się podobać, tam są przyjaźnie. Duszpasterstwo tylko częściowo ma aspekt religijny. Ono zaspokaja też bardzo wiele innych potrzeb młodych ludzi – potrzebę przyjaźni, ciekawego spędzania wolnego czasu. Potem idą na studia, wchodzą w inne środowisko. Wtedy często się okazuje, że w tym duszpasterstwie byli nie z potrzeby wyrażania i zgłębiania własnej religijności, a jedynie ze względów towarzyskich. Taka jest kolej rzeczy.

    A co wychowaniem do praktyki sakramentalnej?

    Dobrze, gdy rodzice uczą swoje ośmio-, czy dziewięcioletnie dziecko przystępowania do sakramentu spowiedzi. Z nastolatkiem już tak nie można. Jeśli dziecko narozrabia, a rodzice, nie daj Boże, powiedzą, że ma pójść do spowiedzi, to najlepsza droga do tego, żeby młody człowiek przestał chodzić do spowiedzi w ogóle. Brutalne wchodzenie w czyjąś intymność bardzo rani, zamyka na możliwość korzystania z tego sakramentu. W wychowaniu religijnym niezwykle istotny jest przykład – najpierw trzeba dziecku towarzyszyć i prowadzić je za rękę, pokazując swoją wiarę. Potem stopniowo należy się wycofywać – dawać świadectwo, a jednocześnie pozwolić na to, by młody człowiek sam kształtował swoją religijność.

    Często dzieci skarżą się, że rodzice nadużywają argumentów religijnych w wychowaniu. Mówią, że Pan Bóg ich za coś ukarze, gdy coś zrobią albo nie.

    Używanie Pana Boga jako straszaka albo dozorcy to ogromna krzywda, którą wyrządza się dziecku. To też jeden z powodów, dla których młody człowiek odchodzi od wiary. I zanim odkryje, że Pan Bóg jest miłością, może się bardzo pokaleczyć.

    Druga sprawa z tym związana to obraz ojca. Niejednokrotnie podczas terapii indywidualnej doświadczam tego, jak bardzo wśród osób wierzących problemy związane z osobistą relacją z Panem Bogiem mają swoje źródło w obrazie ojca, zwłaszcza jeśli bywał zbyt ostry, brutalny czy nieobecny dla dzieci. Jeśli do tego dochodzi jeszcze przekaz związany ze straszeniem Panem Bogiem, to mamy pracę terapeutyczną na długie lata.

    A jeśli się tak stanie, że dziecko rzeczywiście przestanie chodzić do kościoła? Rodzice mają poczucie winy i przegranej, że zawiedli jako wychowawcy. Czy oni mogą się jakoś „rozgrzeszyć”?

    Poczucie winy jest złym doradcą. Jeśli jest się rodzicem dorosłego dziecka, które nie chodzi do kościoła, dobrze jest zrobić bilans, zadać sobie pytanie: czy my się w czymś przyczyniliśmy do tego, że nasz dwudziestolatek przestał chodzić do kościoła? Może za mało rozmawialiśmy, może za mało interesowaliśmy się drogą duchową naszego dziecka, może nie zachęciliśmy go do pójścia do duszpasterstwa, do szukania różnych odpowiedzi?

    Nie jest to również czas, by gwałtownie coś naprawiać, bo wielu rzeczy nie da się nadrobić. Tego, co można było jeszcze zrobić z dziesięciolatkiem, nie można nadrobić z dwudziestolatkiem. A tego, co należało omówić z piętnastolatkiem, nie rozważymy wspólnie z trzydziestolatkiem. Pozostaje wtedy ufna modlitwa za dorosłe dziecko i budowanie z nim dojrzałej relacji. Paradoksalnie w ten sposób możemy się przyczynić do dobrej więzi dzieci z Panem Bogiem. Niedawno podczas ślubu kogoś znajomego usłyszałam bardzo mądre zdanie księdza skierowane do rodziców młodej pary: „Gdy wasze dzieci były małe, mówiliście im o Panu Bogu, teraz to się skończyło, teraz mówcie Panu Bogu o swoich dzieciach”.

    A co z ostentacyjnymi reakcjami? Ktoś zawiera ślub w urzędzie stanu cywilnego i tato mówi, że nigdy tam nie przyjdzie.

    Takie reakcje są okrutne, choć oczywiście można je zrozumieć. Czy młodzi ludzie wezmą ślub cywilny czy kościelny, to ich wolny wybór. Jeżeli rodzice kochają swoje dziecko, to dobrze, żeby mu towarzyszyli w ważnych chwilach jego życia, także wtedy, gdy te wybory są niezgodne z ich światopoglądem. Ślub cywilny to przynajmniej jest jakiś ślub, ale co mają robić rodzice, kiedy ich dziecko żyje w konkubinacie? Czy mamy ich odwiedzać, czy mamy ich zapraszać? Bo czy to nie jest zgoda na niemoralne życie?

    Najbliższe jest mi chyba takie rozwiązanie, kiedy rodzice mówią otwarcie, najlepiej raz, że nie akceptują tego wyboru, że on się im nie podoba, że oni sami wybraliby inaczej, podkreślając jednocześnie, że nadal tak samo kochają swoje dziecko. Groźba zerwania relacji lub jej realizacja są przecież bezpardonowymi próbami wpływania na decyzję. Trudno wtedy mówić o wolnym wyborze. Obie strony muszą uznać, że mają prawo do swojego życia i swoich wyborów.

    Zapytam jeszcze o, nazwijmy to, dylematy babć, które często pytają, czy one mają te dzieci po kryjomu zabierać do kościoła, wiedząc, że rodzice do niego nie chodzą?

    Nie jest dobrze, jeśli w rodzinie jedni robią różne rzeczy w tajemnicy przed drugimi. Najbardziej poszkodowane są wtedy dzieci. Dziecko szybko poczuje dyskomfort takiej sytuacji. Zachęcałabym babcie, żeby porozmawiały ze swoimi dorosłymi dziećmi. To oni są rodzicami. Oni mają prawo do decydowania o wychowaniu dzieci i należy ich zapytać, czy możemy zadbać o religijne wychowanie wnuków. Nie może się to jednak odbywać w atmosferze walki i przeciągania dziecka na jedną lub drugą stronę.

    Przekaz wiary jest bardzo ważny. Wymaga od rodziców naprawdę poważnych i czytelnych deklaracji. Jako rodzice musimy mieć bardzo wiele ufności, że jeśli wiara jest przez nas przekazywana, to coś z niej w dziecku zostaje. Ale jednocześnie nie wolno zapominać, że każdy człowiek musi wiarę wybrać osobiście i że jest ona łaską.

    rozmawiał Roman Bielecki OP

    Barbara Smolińska doktor nauk humanistycznych, psychoterapeuta i superwizor Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, szefowa Pracowni Dialogu, mężatka, matka czwórki dorosłych dzieci zaangażowana we wspólnocie Chemin Neuf.

    Dominikanie

    Strona Stowarzyszenia Papaboys w Polsce

    Szef Banku Watykańskiego o kryzysie ekonomicznym

    Nie chcieliście mieć dzieci, zaciskajcie pasa – mówi dyrektor Banku Watykańskiego pod adresem Europy Zachodniej. Prof. Ettore Gotti Tedeschi przypomina, że niż demograficzny oznacza zmniejszenie produkcji, dochodu narodowego i oszczędności, przy jednoczesnym zwiększeniu wydatków socjalnych. W takich warunkach nie można też ograniczyć podatków. Prof. Tedeschi skomentował dla Radia Watykańskiego światowy kryzys gospodarczy w świetle encykliki Caritas in veritate. W jego przekonaniu wychodzenie z kryzysu zabierze co najmniej 5-7 lat, i będzie polegało na zaciskaniu pasa.

    „Przede wszystkim myślę, że odpowiedzialnością za kryzys przesadnie obciąża się banki i finansistów – powiedział watykański bankier. – Nie tam leży źródło kryzysu. Banki przyczyniły się jedynie do jego pogłębienia, starając się załagodzić problemy, które pojawiły się już wcześniej, czyli zapaść rozwoju gospodarczego. Starano się go zakamuflować za pomocą różnych kroków finansowych. Usiłowano sztucznie stymulować rozwój poprzez zwiększanie zadłużenia, zarówno publicznego, jak i rodzin. Dziś trzeba to zadłużenie obniżyć. W gospodarkach dojrzałych, jak w Europie czy Stanach Zjednoczonych, może to potrwać z 5-7 lat. I oznacza niepopularne posunięcia. Istnieje tylko jeden sposób na przywrócenie równowagi gospodarczo-finansowej, jest nim zaciskanie pasa” – powiedział prof. Tedeschi.

    Dyrektor banku watykańskiego przypomniał również, że kryzys doprowadził do poważnych zmian w geopolityce. Dziś na przykład od 35 do 40 proc. zadłużenia Amerykanów jest w rękach Chińczyków. Za 10 lat to właśnie Chiny będą dominowały na świecie – mówi prof. Tedeschi. Już dziś podbijają Afrykę, która staje się dla niej źródłem minerałów i taniej siły roboczej. Jednakże ten, kto dominuje pod względem ekonomicznym, narzuca też światu swoją kulturę, mentalność, wartości i sposób działania – ostrzega prezes banku watykańskiego.

    kb/ rv

    Radio Watykańskie

    Strona Stowarzyszenia Papaboys w Polsce

    Międzynarodowy Dzień Modlitw o Pokój w Ziemi Świętej – 31 stycznia

    Międzynarodowy Dzień Modlitw o Pokój w Ziemi Świętej będzie obchodzony po raz drugi 31 stycznia. W ubiegłoroczną, 24-godzinną modlitwę włączyło się ponad 500 miast, organizując ponad 700 wydarzeń, w tym Mszy św. i adoracji eucharystycznych. Inicjatorami Dnia są liczne organizacje katolickie, w tym młodzieżowe, takie jak: włoskie Krajowe Stowarzyszenie Papaboys, Apostolat ,,Młodzi dla Życia”, grupy nieustającej adoracji eucharystycznej z wielu krajów świata itp.

    Aby odnotować swój udział w Dniu – osobiście lub jako grupa lub stowarzyszenie – należy zapisać się na profilu ,,Vogliamo la pace in Terra Santa 2″ na Facebooku. 25 stycznia zostanie tam podana lista miejsc na całym świecie, które 31 stycznia włączą się w modlitwę o pokój w Ziemi Świętej

    VOGLIAMO LA PACE IN TERRA SANTA 2! WE WANT PEACE IN THE HOLY LAND 2!

    http://www.facebook.com/group.php?gid=262174201806&ref=mf

    Strona Stowarzyszenia Papaboys w Polsce

    http://www.papaboys.it/ (ITA)

    http://youthfl.org/pol/home_page_pol.html (POL)

    http://www.adorazione.org/home.html (ITA)

    Rodzina ma wychowywać dzieci do większej wolności, którą jest zdolność do powiedzenia Bogu «tak»

    „Serdeczne pozdrowienie kieruję do Polaków. Dziś Niedziela Świętej Rodziny. Miłość, która jednoczyła Maryję i Józefa, i otaczała Boże Dziecię, niech jednoczy chrześcijańskie rodziny. Niech rodzi się z niej wzajemny szacunek między małżonkami, troska o każde nowe życie i o szczęśliwy rozwój przyszłych pokoleń. Wszystkie polskie rodziny polecam opiece Maryi i Józefa, i wypraszam dla nich Boże błogosławieństwo”.

    Święta Rodzina jako wzór dla chrześcijańskich rodzin w kształtowaniu człowieczeństwa według zamysłu Bożego – to temat papieskiego rozważania na Anioł Pański. Benedykt XVI wskazał, że Bóg zechciał właśnie w taki sposób objawić się światu, stąd rodzina stała się ikoną boskiej trynitarnej natury. Bóg jest Trójcą, komunią miłości, a rodzina jest tego najbliższym wyrazem. Dzisiejsza liturgia – przypomniał Papież – przytacza jednak jeszcze inny ewangeliczny epizod, niż scenę, którą zobaczyli pasterze w Betlejem. Chodzi o historię dwunastoletniego Jezusa pozostałego w świątyni, gdy Maryja i Józef starają się zrozumieć jego motywację „bycia w sprawach Ojca”. Benedykt XVI wskazał, że przecież to właśnie od rodziców dziecko uczy się „spraw Ojca” – modlitwy, przestrzegania przykazań, słuchania bardziej Boga niż ludzi. Tak było też z małym Jezusem.

    Tu możemy dostrzec autentyczne znaczenie chrześcijańskiego wychowania – powiedział Benedykt XVI. – Jest ono owocem tak bardzo oczekiwanej współpracy wychowawców z Bogiem. Chrześcijańska rodzina jest świadoma, że dzieci są darem i zamiarem Bożym. Dlatego nie może ich uważać za swoją własność, ale służąc w nich planowi miłości Ojca ma wychowywać je do większej wolności, którą jest zdolność do powiedzenia Bogu «tak», by pełnić Jego wolę. Doskonałym wzorem owego «tak» jest Dziewica Maryja. Jej powierzmy nasze rodziny, prosząc szczególnie w intencji ich cennej misji wychowawczej” – mówił Papież.

    tc/rv

    Radio Watykańskie

    Strona Stowarzyszenia Papaboys w Polsce

    Watykan: w tym roku “Pasterka” dwie godziny wcześniej

    28 listopada Ojciec Święty będzie przewodniczył pierwszym nieszporom I niedzieli Adwentu w bazylice watykańskiej o godz. 17.00.

    URBI ET ORBI - Błogosławionych świąt Bożego Narodzenia!

    24 grudnia Benedykt XVI będzie przewodniczył Mszy św. nocnej w uroczystość Bożego Narodzenia o 22.00, a nie jak zwykle o północy – wynika z opublikowanego dziś kalendarza papieskich ceremonii na listopad, grudzień i styczeń.
    28 listopada Ojciec Święty będzie przewodniczył pierwszym nieszporom I niedzieli Adwentu w bazylice watykańskiej o godz. 17.00.

    8 grudnia, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny papież zgodnie z tradycją złoży o 16.00 wieniec kwiatów przy figurze Matki Bożej na Placu Hiszpańskim.

    Jak już wspomnieliśmy w Wigilię Bożego Narodzenia Benedykt XVI będzie przewodniczył Mszy św. o godz. 22.00 w bazylice watykańskiej, a następnego dnia w południe udzieli błogosławieństwa „Miastu i światu” na Placu św. Piotra.

    W ostatni dzień roku kalendarzowego, 31 grudnia o godz. 18.00 Ojciec Święty będzie przewodniczył w bazylice watykańskiej I nieszporom Uroczystości Najświętszej Bożej Rodzicielki i dziękczynieniu za łaski minionego roku. Natomiast 1 stycznia o godz. 10.00 odprawi tam Mszę św.

    Benedykt XVI będzie tam też sprawował Eucharystię 6 stycznia, w uroczystość Objawienia Pańskiego.

    Natomiast 10 stycznia, w uroczystość Chrztu Pańskiego papież udzieli chrztu dzieciom w Kaplicy Sykstyńskiej.

    Ostatnią uroczystością liturgiczną, której będzie Ojciec Święty przewodniczył w styczniu są nieszpory sprawowane w bazylice św. Pawła za Murami 25 stycznia, w święto Nawrócenia Apostoła Narodów. Tego dnia kończy się też doroczny Tydzień Modlitw w Intencji Jedności Chrześcijan.
    st (KAI) / Watykan

    Katolicka Agencja Informacyjna
    ISSN 1426-1413; Data wydania: 28 października 2009
    Wydawca: KAI; Red. naczelny: Marcin Przeciszewski

    http://franciszkanska3.pl

    WEBCAM

    Papaboys Polska

    Nie istnieje miłość, która wolna byłaby od kryzysów.

    W każdym związku przychodzą myśli o rozstaniu, zwłaszcza jeśli często dochodzi do kłótni. To zupełnie normalne. Jednak jeśli myśli te nie ustępują, wtedy nad związkiem zaczyna ciążyć miecz Damoklesa. Ostateczne rozstanie jest często konieczne wtedy, gdy nie pomagają „małe rozstania" w dniu powszednim. To znaczy, kiedy nie potrafimy rozdzielić się w drobiazgach - wyznaczyć granic, zawierać kompromisów, nazwać rzeczy niedopowiedzianych, znajdować rozwiązań, które zadowolą obie strony. Tam, gdzie te wszystkie próby naprawienia związku nie pomogą, może pomóc w końcu tylko jedno - rzeczywiste rozstanie.

    Czy twój partner uważa, że musi najpierw cię wychować i narzuca ci zasady postępowania?

     

    Nie istnieje miłość, która wolna byłaby od kryzysów. Nie jest to jednak złe, bo oznacza, że życie we dwoje jest czymś dynamicznym, co ma zarówno swoje okresy zastoju, jak i wzrostu. Daje szansę rozwijania swojej tożsamości, bo możemy niejako przejrzeć się w drugim człowieku.

    W każdym związku przychodzą myśli o rozstaniu, zwłaszcza jeśli często dochodzi do kłótni. To zupełnie normalne. Jednak jeśli myśli te nie ustępują, wtedy nad związkiem zaczyna ciążyć miecz Damoklesa. Ostateczne rozstanie jest często konieczne wtedy, gdy nie pomagają „małe rozstania” w dniu powszednim. To znaczy, kiedy nie potrafimy rozdzielić się w drobiazgach – wyznaczyć granic, zawierać kompromisów, nazwać rzeczy niedopowiedzianych, znajdować rozwiązań, które zadowolą obie strony. Tam, gdzie te wszystkie próby naprawienia związku nie pomogą, może pomóc w końcu tylko jedno – rzeczywiste rozstanie.
    Na poważny kryzys związku wskazują trzy objawy. Mogą być one początkiem szeregu innych konfliktów:

    1. Żadne z partnerów nie czuje się już jednakowo ważne.
    2. Zakłócenie proporcji między dawaniem a braniem. Poczucie, że więcej dają, niż biorą, mają głównie kobiety.
    3. Wyraźna dysharmonia w proporcjach pomiędzy dystansem i bliskością dawaniem wsparcia a umiejętnością pozostawiania.

    Te kryteria pomogą ci ocenić stan twojego związku. Nie jest on najlepszy, jeśli:

    • Twój partner decydując o czymś, nie uwzględnia twojego punktu widzenia albo sam podejmuje decyzje ważne dla waszej wspólnej przyszłości;
    • Twój partner nie dotrzymuje dużych ani małych obietnic – nie angażuje się zbytnio w wasz związek;
    • Twój partner cię zdradza, obgaduje przed innymi, nie stawia waszego związku na pierwszym miejscu, nigdy nie ma czasu na wasze wspólne sprawy, nie uczestniczy w nich, jest nielojalny;
    • Twój partner cię ogranicza, ciągle beszta, narzuca ci swą wolę, wybucha, jeśli nie robisz tego, co on chce, nie daje waszemu związkowi żadnej pewnej podstawy;
    • Twój partner uważa, że musi najpierw cię wychować i narzuca ci zasady postępowania, na domiar stale cię upokarza;
    • Twój partner nie chce być dorosły, zbyt często sięga po alkohol, nie potrafi się kontrolować, błahe powody wystarczają, by demolował mieszkanie, a ty nie potrafisz go już szanować;
    • Twój partner nie jest w stanie zawrzeć kompromisu dla dobra waszej wspólnoty albo nie potrafi zaakceptować nowych, niekorzystnych okoliczności, które zmieniają wasze życiowe plany ani uczestniczyć w ważnych wspólnych życiowych zamierzeniach.
    • Nie istnieje nic – poza dziećmi – co was jako parę wspólnie interesuje, ani nie macie sobie nic do powiedzenia; brakuje bazy dla wspólnej wymiany myśli;
    • Nie umiecie się razem śmiać, z waszego związku znikł humor;
    • Nie znosicie się fizycznie, nie lubicie swojego zapachu, nie przytulacie się już.

    Jeśli odpowiedzi na te pytania ujawniają dysproporcję pomiędzy „powinien” i „ma”, musisz zdecydować, jak dalece możesz się dopasować, co możesz zmienić, żeby poprawić wasze wzajemne stosunki. Zastanów się, jakie niedostatki, które wyzwalają w was złe emocje, wynikają z charakteru was obojga i stanowią wasze „niezniszczalne” wyposażenie. Na jakie ustępstwa możesz się zgodzić, jakie ofiary jesteś w stanie ponosić. Odpowiadając na powyższe pytania, powinnaś również samą siebie poddać uczciwej, szczerej analizie bez upiększeń.

    Im więcej problemów dotyka twój związek, tym poważniej powinnaś rozważyć możliwość zerwania. Decydujące jest przy tym, czy jako partnerzy jesteście gotowi dać sobie jeszcze jedną szansę i wspólnie szukać sensownych rozwiązań. Niektórzy zwracają się w takich sytuacjach po pomoc profesjonalną. Jednak efekty terapii par są według najnowszych danych raczej skromne. O poprawie w związku mówi mniej niż połowa par szukających pomocy u terapeuty, a nawet i u nich po pewnym czasie odżywają dawne problemy, ponieważ jednemu z partnerów nie udaje się zmienić swego postępowania. A jeśli raz pojawiły się myśli o rozstaniu, zazwyczaj już nie ucichną.

    http://www.deon.pl

    www.deon.pl – jezuici uruchomili portal internetowy

    www.deon.pl – jezuici uruchomili portal internetowy

    Użytkownicy portalu Deon.pl znajdą w nim aktualne informacje z kraju i ze świata, z polityki, gospodarki, sportu, kultury i nauki, informacje i tematy z zakresu popularnie i szeroko pojętej psychologii dnia codziennego, rodziny, zainteresowań i hobby, zdrowia i urody, kultury i rozrywki, a obok tego aktualności i informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie, teksty o tematyce religijnej, duchowej, teologicznej, filozoficznej i ekumenicznej. Dzięki nowoczesnej technologii Web 2.0 portal daje internautom możliwość wyrażenia i prezentacji siebie, pisania artykułów, podejmowania dyskusji, pisania bloga, tworzenia własnych galerii zdjęć, zawierania znajomości – czyli tworzenia społeczności.Nowocześnie o życiu i Kościele – pod takim hasłem wystartował nowy portal społecznościowo-informacyjny Deon.pl, prowadzony przez jezuitów. Głównym założeniem twórców portalu, Wydawnictwa WAM i Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, jest łączenie tematów życia codziennego z wiarą i religią.

    Użytkownicy portalu Deon.pl znajdą w nim aktualne informacje z kraju i ze świata, z polityki, gospodarki, sportu, kultury i nauki, informacje i tematy z zakresu popularnie i szeroko pojętej psychologii dnia codziennego, rodziny, zainteresowań i hobby, zdrowia i urody, kultury i rozrywki, a obok tego aktualności i informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie, teksty o tematyce religijnej, duchowej, teologicznej, filozoficznej i ekumenicznej. Dzięki nowoczesnej technologii Web 2.0 portal daje internautom możliwość wyrażenia i prezentacji siebie, pisania artykułów, podejmowania dyskusji, pisania bloga, tworzenia własnych galerii zdjęć, zawierania znajomości – czyli tworzenia społeczności.

    „Większość portali internetowych tematykę związaną z Kościołem i wiarą traktuje bardziej niż marginalnie. Chcielibyśmy wprowadzić na tym polu równowagę. W Kościele dzieje się bowiem wiele dobrego i ważnego, jednak tego typu informacje nie zawsze docierają do szerszego grona odbiorców” – tłumaczy menadżer portalu Deon.pl, ks. Artur Demkowicz SJ. Jezuicki portal adresowany jest do osób w wieku od dwudziestu pięciu do pięćdziesięciu pięciu lat, które chcą mieć dostęp do codziennych informacji, ale interesuje je także to, co dzieje się w Kościele. „Nasz portal kierujemy do aktywnych zawodowo, czyli ludzi pracujących, mających rodziny; ludzi, którzy wyjeżdżając rano do pracy, chcą wiedzieć, czy zabrać ze sobą parasol, czy nie, ale także chcieliby otrzymać w prosty sposób informacje o tym, co się dzieje w świecie – świeckim i kościelnym” – mówi ks. Demkowicz. „Nowością naszego portalu ma być to, że o sprawach świeckich i kościelnych będziemy się starali pisać podobnym językiem” – zapewnia.

    Twórcy portalu chcą współpracować z polskimi agencjami informacyjnymi, Radiem Watykańskim i mediami polonijnymi w Stanach Zjednoczonych. W serwisie informacyjnym polscy jezuici będą korzystali także z serwisu afrykańskiego księży kombonianów poświęconego Afryce oraz z innych katolickich serwisów internetowych z Azji czy Ameryki Północnej i Południowej. W planach jest udostępnienie księgozbioru Wydawnictwa WAM i współpraca z innymi wydawnictwami.

    M. Dobrzyniak, Kraków

    http://www.oecumene.radiovaticana.org

    Hiszpania: Wielka manifestacja w obronie życia – Video

    Ponad 40 organizacji pro-life zorganizowało w Madrycie wielką manifestację przeciwko liberalizacji aborcji.

    Według organizatorów, w proteście przeciw legalizacji aborcji mogło wziąć udział około 2 milionów osób.

    Uczestnicy odrzucają projekt ustawy lewicowego rządu Jose Luisa Rodrigueza Zapatero, dopuszczający przerywanie ciąży na życzenie do 14. tygodnia oraz do 22. tygodnia w przypadku nieprawidłowości w rozwoju dziecka albo zagrożenia dla życia kobiety. Sprzeciw manifestantów budził także zapis, że 16-latki mogą poddać się aborcji bez wiedzy i zgody rodziców.

    Demonstrujący oskarżyli rząd, że całkowicie depenalizuje praktykę aborcji i uznaje ją za prawo. Tymczasem rząd premiera Zapatero oskarża prawicę o hipokryzję. Przypomina, że przez osiem lat rządów prawicy, kiedy premierem był Jose Maria Aznar, w Hiszpanii przeprowadzono 500 tys. aborcji i ówcześni rządzący nigdy nie wnioskowali o zniesienie prawa do przerywania ciąży.

    http://www.pro-life.org.pl

    Hiszpańska diecezja ma swój profil na portalu Facebook

    Diecezja Zamora w północno-zachodniej Hiszpanii ma swój profil na portalu społecznościowym Facebook. Celem tego posunięcia jest „ukazanie społeczeństwu tożsamości i misji Kościoła katolickiego”, jak również szybkie informowanie wszystkich zainteresowanych o jego działalności.

    Diócesis De Zamora Comunicación - profil na portalu społecznościowym FacebookProfil pod nazwą „Diócesis De Zamora Comunicación” jest kolejną inicjatywą medialną diecezji, która wcześniej założyła własną stronę internetową.

    Kościół katolicki „stawia na nowe technologie, a diecezja Zamora robi to nie tylko na szczeblu oficjalnym, gdyż liczne stowarzyszenia diecezjalne mają już swoje strony internetowe lub blogi” – wyjaśniło diecezjalne biuro prasowe.

    http://info.wiara.pl

    Sterylizacja bez zgody pacjentki

    Mama małej Róży, której odebrano prawa rodzicielskie została wysterylizowana w trakcie porodu dziewczynki. Lekarka, która to zrobiła uzasadniła swoją decyzję, tym, że „macica była uszkodzona, przy następnym porodzie mogłaby pęknąć”.
    Przecięcie jajowodów, nie jest sposobem na „zreperowanie” macicy. Jest za to metodą nieodwracalnego ubezpłodnienia.

    Prof. Marian Filar, karnista powiedział: – Nie było bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia. A to, że takie zagrożenie nieuchronnie wystąpiłoby w przyszłości? Czy ktoś tę kobietę zmuszałby do zajścia w ciążę? Gdyby chciała, toby to zrobiła. Lekarze bez jej zgody nie mogli jej tego prawa odebrać. Dokonali zmian nieodwracalnych.

    Sterylizacja w Polsce jest zabroniona. Można ją wykonać tylko, jeśli życie lub zdrowie jest bezpośrednio zagrożone. W tym przypadku bezpośredniego zagrożenia nie było.

    Pełnomocnik rodziny mec. Małgorzata Heller-Kaczmarska poinformowała, że zawiadomi prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez lekarzy ze szpitala w Szamotułach.

    Za pozbawienie płodności grozi w Polsce 10 lat więzienia, a za wykonanie zabiegu bez zgody pacjenta – 2 lata.
    http://www.pro-life.org.pl

    Cywilizacja aborcji – świadectwa – VIDEO

    Zachęcamy do obejrzenia filmu „Cywilizacja aborcji”, w którym jest zamieszczone m.in. świadectwo serbskiego lekarza ginekologa – byłego abortera Stojana Adasevica.

    http://www.pro-life.org.pl

    Czym jest Biała Armia?

    Biała Armia posiada status Świeckiego Stowarzyszenia Wiernych, zgodnie z kanonem 215 Kodeksu Prawa Kanonicznego i Notą Duszpasterską Komisji Episkopatu do Spraw Apostolatu Świeckich (Konferencja Episkopatu Włoch, nr 5 (Enchiridion CEI EDB vol. III n. 591).

    Została założona w 1973 roku przez kapucyna, Ojca Andreę d’Ascania, z woli świętego Ojca Pio z padre_papa_vescovo Idąc za nauczaniem Sługi Bożego Jana Pawła II, Biała Armia zaangażowała się w obronę życiaPietrelciny ze zgromadzenia Kapucynów i z woli Sługi Bożego Ojcia Pio Delle Piane, ze zgromadzenia Braci Najmniejszych Świętego Franciszka z Paoli (Minimitów). Byli oni duchowymi kierownikami Ojca Andrei.

    Głównym celem Białej Armii jest troska o życie duchowe dzieci poprzez akt poświęcenia się dzieci Bogu Ojcu przez Maryję, poprzez przygotowanie dzieci do Komunii Świętej w wieku używania rozumu i poprzez tworzenie grup modlitewnych dzieci zwanych Gniazdami Modlitwy.

    Idąc za nauczaniem Sługi Bożego Jana Pawła II, Biała Armia zaangażowała się w obronę życia, podejmując inicjatywę pochówku dzieci zabitych przez aborcję – najpierw w Akwili (Abruzja, Włochy), a następnie w całym świecie. Pogłębiając znajomość encykliki Dives in Misericordia, Biała Armia włącza się ewangelizację i działalność misyjną, przede wszystkim w krajach Europy Wschodniej i w Ameryce, aby świat poznał Miłosierne Oblicze Boga Ojca. W duchu Świętego Ludwika Marii Grignon de Monfort Biała Armia przypomina o wartości cierpienia („Pomoc dla cierpiącej ludzkości”), pomaga ubogim i opuszczonym. Wspomaga także budowę i restaurację kościołów, podejmuje również inne inicjatywy apostolskie.

    Celem niniejszej strony internetowej jest dostarczenie informacji na temat Białej Armii: czym jest, jaki duch ją ożywia, jaki jest jej eklezjalny charakter, co udało się jej dotychczas zrealizować i co realizować zamierza.

    http://www.armatabianca.org

    Warszawa: Akademia Rodziny zaprasza

    Rusza nabór do Akademii Rodziny, która działać będzie w Józefowie pod Warszawą. To roczne studium przeznaczone dla całych rodzin. Obejmuje 10 spotkań sobotnich poświęconych tematyce budowania relacji małżeńskich oraz wychowywania dzieci. Akademia Rodziny jest ofertą dla młodych małżeństw, do 10 lat stażu, które chcą umacniać wzajemne relacje.

    Wśród omawianych tematów znajdą się m.in. wpływ dzieciństwa na życie w małżeństwie, etyka życia małżeńskiego i rodzinnego, relacje interpersonalne czy organizacja czasu w rodzinie. Akademia powstała z inicjatywy Mirosławy i Pawła Kwasów, pod duchową opieką ojców: o. Mirosława Żabnickiego i o. Arkadiusza Sosny z Ruchu Szensztackiego. Szczegółowe informacje znaleźć można na stronie http://www.akademia-rodziny.pl.

    R. Łączny, kai
    http://www.oecumene.radiovaticana.org

    http://www.akademia-rodziny.pl